W jednej z książek mojego ulubionego pisarza kryminałów /kryminalisty???/ – Zygmunta Miłoszewskiego, bohater opowiada o konkursie na najbardziej polskie słowo i przedstawia swój pomysł na wygraną – słowo „żółć”. Znam je rzecz jasna, cenię za arcypolskość, doskonałe, słowiańskie brzmienie i trafność w oddaniu naszej rodzimej mentalności. Ale, jakem kociara z krwi i kości, mam swoje, bardziej swojskie i klimaciarskie słowo arcypolskie, idealne dla każdego kociarza, a znane mu jak amen w pacierzu – „bździoch”.
Bździoch – TOP 20
Wymów to piękne słowo na głos, drogi czytelniku, wyartykułuj dokładnie – bździoch. Cudowna onomatopeja, słyszysz tę naśladowczą harmonię, ten dźwięk? Tak, sąsiad za ścianą właśnie pomyślał, że TO zrobiłeś, że puściłeś własnego!
Ale…. Dumałam chwil kilka nad etymologią tego słowa, nad esencją, nad jego mięsem dźwiękonaśladowczym, aż przybiegł do mnie jeden z moich kotów i… puścił właśnie… I tak mi się myśli popieprzone roiły, a i chyba z braku powietrza, że powstał niniejszy spis, TOP kocich bździochów, taka ci niewinna klasyfikacja rodzajowa. Chore myśli kazały mi ją spisać, co też uczyniłam. Wyobraźnia podpowiedziała, by się bezwstydnie tym podzielić. Czytajcie zatem…
TOP 20 kocich bździochów
…od tych najbardziej łagodnych do najniebezpieczniejszych, poprzez te rekreacyjne, potem umiarkowane, hard, aż w końcu zagrażających zdrowiu i życiu…
- Bździoch przelotny, puszczony w czasie przebieżki kota po mieszkaniu – wypsnął się, kot nawet nie wiedział, pobiegł dalej… ale smród pozostał.
- Bździoch ze strachu – zabili go i uciekł.
- Rozkoszniak – kotek zeżarł wołowinę, popił kozim mlekiem i myk na kolanka, głaskaj po brzuszku. A ty, nieświadomy idiota – głaskasz. I masz za swoje.
- Bździoch gazowy – modlisz się tylko, aby nikt przypadkiem nie zadzwonił dzwonkiem u drzwi albo nie włączył światła w pokoju, bo wylecicie w powietrze.
- Bździoch elektryczny – nie powstydził by się go sam Tesla – przesył bezkablowy, eterem, bezstratny. Bywa i zabójczy.
- Tajne przez poufne – kot puścił, wszyscy się patrzą po sobie, niewinnych brak. Sam się puścił. Puszczalski bąk. Atakuje nagle, z pełnego zaskoczenia.
- Bździoch, tudzież bździoszek puszczany przez kociego malucha, po karmieniu butlą. Słodki jak miód, nierzadko popłaczesz się ze wzruszenia, gdy tylko poczujesz. Nie przyznawaj się do tego rodzinie, zawczasu otrzyj łzy.
- Pierd tragiczny – najpierw bździoch, później szloch.
- Bździoch fluorescencyjny – ekonomiczny, nocą świeci i lata pod sufitem. Praktyczny, niestety wywołuje astmę i duszności.
- Pszczółka Maja style – jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie.
I cała gama bździochów muzycznych: - Adagio – wolny, odmierzany krokami.
- Eroico i largo jednocześnie – aż strach pisać…
- Prestissimo – z prędkością światła.
- Bździoch o fantazyjnej nazwie „ni z gruszki, ni z pietruszki, a po rurze drze” – autorskie określenie mojego męża /ukłony, mężu/.
- Bździoch Mi Amor – śmierdzi, ale nikomu nie przeszkadza. Przecież wszyscy kochamy koty, czyż nie?
- Bąk gościnny – kiedy przyjdą znajomi, gadacie i jecie przy stole jakieś pyszne żarcie… i nagle wszyscy czują zakłopotanie, a ty się rumienisz . Kota rzecz jasna dawno pod stołem już nie ma. I nie wiadomo czy sytuację przemilczeć, tłumaczyć się czy uciec.
- Bździoch przyziemny – wszystkie koty się jarają, rozdziawiając paszcze, bo jeden z nich właśnie puścił. Tak, im to imponuje. One lubią ten zapach.
- Bździoch eteryczny – zapalasz w domu kominek zapachowy czy kadzidełka i … nagle wpadasz w konsternację, bo czujesz, że ktoś się spierdział kwiatami lub drzewem sandałowym z dodatkiem wanilii i jakąś taką anyżową nutą.
- Bździoch anestetyczny – gdy zadziała, zapadasz w błogi sen. Dojście do siebie wymaga intensywnej terapii.
- Bździoch niepuszczony – najgorszy rodzaj!!! Dostaje do mózgu i się przeradza w posrane pomysły.