Kot kleptoman, czyli fanatyzm

Jestem fanatykiem nowych gąbek do mycia naczyń. No po prostu nie lubię zużytych, parchatych i zdefasonowanych tworów fetorowych, które gąbkami są jeszcze tylko z nazwy i dlatego w domu mam zawsze zapas kolorowych świeżynek. Co kilka dni zmieniam gąbkę na nową i czuję miłe mrowienie w kręgosłupie, kiedy nowiutką układam równo na suszarce do naczyń, a uczucie to znane jest chyba tylko perfekcyjnej pani domu po umyciu wanny w środku nocy.

Kot kleptoman, czyli fanatyzm

Tak, to trochę dziwaczne, wiem, niemniej tak mam i otwarcie się przyznaję do swojej fanaberii.

Fanatykiem nowych gąbek do naczyń jest też Uriel. To kot kleptoman. I codziennie rozgrywamy sobie między sobą taką małą walkę taktyczną, domowe podchody – ja ukrywam, on kradnie – ja szukam – on obserwuje. I śmieje się drań pod nosem, śmieje się do rozpuku, kiedy widzi mnie na kolanach na podłodze w kuchni, z wypiętym wielkim tyłkiem. Noszzzz ty mały draniu, ty futrzaku parszywy, wydro lisiosprytna, wszarzu paskudny, móżdżku wredny – gdzie jest moja gąbka????

Ofiarami moich domowych kleptomanów, z których Uriel właśnie wiedzie prym, stają się wykałaczki, zużyte chusteczki higieniczne, które chyba z powodu walorów smakowych cieszą się wciąż rosnącą popularnością, znoszone skarpety tudzież gacie wytargane z kosza na pranie, jako dowód nieuleczalnego kociego fetyszyzmu i podniety smrodkiem, na granicy dobrego smaku. Znikają w tajemniczych okolicznościach wymoczone w kubku torebki herbaty, spotykając się potajemnie pod lodówką z długopisami i zapalniczkami w ilościach takich, że ich spieniężenie ustawiło by mnie do końca życia, zaś niedopałki z popielniczki harcują z papierkami po cukierkach. Mój pilnik do paznokci romansuje z patyczkiem do uszu, ukryte gdzieś w kącie, a potem nielitościwie lizane, gryzione, noszone w pyskach, wybawione na śmierć.

Szukałam porad jak ukrócić molestowanie gąbek do naczyń, a jeden z amerykańskich behawiorystów polecił następujący sposób. Gąbkę, będącą przedmiotem kradzieży należy dość obficie zmoczyć wodą i dać na nią trochę płynu do naczyń, a potem lekko go spienić. I tak zostawić. Gorzkawy smak, jaki jest cechą płynu do naczyń spowoduje, że kot porzuci swój złodziejski zamiar, bo odstraszy go zapach, a jeśli nie sam zapach – to smak piany z płynu. Hmmm, pomysł zdawał się kuszący, spróbowałam więc. W konsekwencji odkryłam coś fascynującego. Za cenę ukradzionej gąbki, mam wymytą całą podłogę w kuchni!! Fenomenalna rada!!!

Karolina Augustyńska

Recent Posts

Koty są lepsze od psów – kulturowe wojny i stereotypy

Wielkie podziały ludzkości – Rzymianie kontra barbarzyńcy, Beatlesi kontra Stonesi, Lewandowski kontra Messi – wszystko…

2 miesiące ago

Vox in Rama, czyli jak czarne koty stały się diabelskimi agentami

Nie wiem, czy papież Grzegorz IX /1160-1241 r./ kiedykolwiek widział czarnego kota na własne oczy,…

2 miesiące ago

Jakie imię nadać kotu?

Niezależnie od tego, czy właśnie przybył do Twojego domu wymarzony koci arystokrata z rodowodem i…

2 miesiące ago

Jak podać kotu tabletkę, czyli Mission Imposibble

Z podawaniem kotu tabletki jest jak z budowaniem zamku z piasku w czasie huraganu –…

2 miesiące ago

Mruczenie

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, dlaczego koty mruczą? Mruczenie jest jednym z najbardziej charakterystycznych dźwięków, jakie…

2 lata ago

Majtki dla kota

Po kilku latach stawiania oporu, stojąc przed decyzją czy dom po prostu opuścić i uciec…

2 lata ago