Wylot na pełnej piździe, czyli o technikach korzystania z kuwety i tematach okołokuwetowych. Kuweta, czyli kocia toaleta to miejsce, w którym nasz mruczek oddaje jedyneczkę i dwójkę /czyt. robi siku i kupę/. W przeciwieństwie do psów, które zostawiają swoje miny przeciwpancerne gdzie bądź – a to na trawniku, a to na chodniku, kotki są bardziej kulturalne i swoje panzerfausty zagrzebują. Robią to po to, by nie waliło w całym domu smrodem i żeby ukryć swój zapach przed ewentualnym drapieżnikiem.
Pierwszą i najważniejszą techniką jaką stosują korzystając z kuwety jest wylot na pełnej piździe. Wylot to nic innego jak silny wyrzut kota poza kuwetę, tuż po załatwieniu potrzeby. Jego źródłem jest dość tajemnicza siła odśrodkowa, która nie zezwala kotu na przebywanie w kuwecie ani chwili dłużej po załatwieniu sprawy.
Prowokuje ona kota do natychmiastowego opuszczenia kuwety – czasem nawet jeszcze w momencie, gdy sprawa jest w trakcie, co bywa wyjątkowo kłopotliwe. Kto widział kota wybiegającego z kuwety z niezałatwioną sprawą, ten wie jaki to niemiły ludzkiemu oku widok.
Przeciwieństwem kotów, które stosują wylot na pełnej piździe są koty – poszukiwacze skarbów. Zakopują one i na powrót fedrują, czyli wydobywają swoje kopaliny. Załatwione sprawy zostają tak dokładnie zagrzebane, że aż ponownie wychodzą na powierzchnię, ale zdaje się to kotom nie sprawiać różnicy.
Celem kota jest zakopanie sprawy, ale w przypadku przedobrzenia kot osiąga efekt przeciwny. Nie wiadomo właściwie czy zdaje sobie z tego sprawę, że po długotrwałych. Czasem bardzo uporczywych próbach ukrycia skarbów, te są nadal widoczne. Niemniej kot opuszcza kuwetę wyraźnie zadowolony, można więc domniemywać, że nie ma pojęcia o niepowodzeniu swoich działań.
Innym, charakterystycznym zwyczajem dla Felis catus jest runda honorowa po pokoju celem wysuszenia łap i oczyszczenia ich ze żwirku po skorzystaniu z kuwety. Wiele kotów decyduje się na to, by ów bieg nie był naziemny, ale powietrzny, jakby nawet wbrew prawu grawitacji, dlatego biega po ścianach, suficie, po parapetach, wykonując przy tym bardzo skomplikowane układy akrobatyczne.
Dlaczego tak się dzieje? Otóż dlatego, że silny podmuch powietrza jaki wytwarza pęd kota osusza kocie genitalia oraz dupę i późniejsze lizanie się celem domycia resztek spraw nie jest dla kota tak nieprzyjemne jak to, które wykonuje kot z pominięciem rundy honorowej. Rzekłabym – nie dziwota.
Z tego też praktycznego względu kocięta, już od wczesnego dziecięctwa. Są uczone przez swoje matki, że po oddaniu jedynki lub dwójki warto zrobić chociaż kilkunastosekundową przebieżkę. Nawet jeśli nie celem osuszenia tylnych partii ciała, to jego przewietrzenia. Zawsze to coś, a i mniejsza ilość gówna w gębie smakuje zdecydowanie lepiej.
Oprócz samych zwyczajów związanych bezpośrednio z korzystaniem z kuwety, mamy jeszcze cały szereg zachowań nieszczęśliwie nie skupionych wokół kuwety. Przekładem niech będzie zwykłe, bardzo popularne odlewanie się do umywalki, do wanny i pod prysznicem. Znawcy tematu twierdzą, że jest to właściwie nieszkodliwe i że należy kotu pozwalać sikać obok kubka po kawie w kuchennym zlewie, ale już nie na łyżeczkę.
Niewszczynanie awantury z tego powodu wynikać ma ze zrozumienia, że kot wybiera miejsce do oddania moczu na podstawie zapachu. A z odpływu zlewozmywaka czy wanny czuć po prostu zapach kanalizacji, jedynie dla nas ludzi, jest on niewyczuwalny. Nie znaczy to jednak, że nos kota tego nie wyczuwa. Owszem, wyczuwa, gdyż jest znacznie bardziej wrażliwy niż ludzi organ powonienia.
Na szczęście, pomyślisz… Może i tak, mnie jednak zawsze frapowało jak to jest, że kot wyczuwa zapach odpływu kanalizacji i odlewa się do spustu w wannie, ale zapachu kuwety. Gdzie to robił do tej pory i skąd korzystają jego współbratymcy już nie wyczuwa i szuka miejsca do sikania na łóżku. Górze wypranego prania i na kanapie przed telewizorem /skoro te miejsca na pewno nie pachną kanalizacją/. Pozostanie to jednak niewyjaśnione, gdyż mimo wielokrotnych prób porozumienia z kotami w tym temacie. Te uparcie milczą, ignorując naszą ludzką ciekawość.
Innym ciekawym zwyczajem jaki kultywują koty jest obowiązek sikania do świeżo wymienionego żwirku. Zmiana podściółki przez właściciela powoduje dużą euforię i natychmiastowe, automatyczne parcie na pęcherz i na stolec. Co to oznacza w praktyce? Ano to, że gdy wymienisz żwir na nowy, to zaraz ustawia się kolejka dziesięciu kocich łapsurdaków. Każdy się zleje i zesra, więc żwir w ciągu kwadransa jest jeszcze bardziej brudny niż przed zmianą. Magia? Nie sądzę. Ot, życie z kotami.
Kolejnym, niezbadanym jeszcze do końca kocim zwyczajem jest zwykła chamska odlewka na wyprane pranie. Gorzej, gdy jest już ładnie poskładane. Istnienie tego zwyczaju wśród kotów oparte jest na tradycji. Ma charakter nieuświadomionego naśladownictwa i jest kultywowane przez wielu członków kociej grupy. Co to oznacza? Cóż, w praktyce – nie zostawiaj czystego prania poza szafą, bo pęd kota, by się w nim odlać, jest od wronie proporcjonalny do twojej chęci wyprasowania całości. Czyli makabrycznie ogromny.
Niezwykle ciekawym obyczajem kotów jest również ten polegający na skorzystaniu z kuwety. Dzieje się o dosłownie sekundy przed tym, zanim do domu wejdą goście. Dajmy na to – zaprosiłeś na kolację znajomych. Risotto przyjemnie pyrka pod pokrywą patelni, świece zapalone, drewno wesoło trzaska w kominku. Dom uprzednio wysprzątany, dobrze przewietrzony, wypachniony.
Kocie legowiska wyprane, żwirek w kuwecie funkiel nówka. Atmosfera radosnego wieczoru w gronie bliskich ci ludzi napawa cię spokojem i ekscytacją. Sprzyjająca aura na dworze, radość w sercu i przyjemne oczekiwanie na pierwszych gości. Słychać ding- dong dzwonka, już są!
Wstajesz z fotela, przed lustrem poprawiasz jeszcze włosy i idziesz do drzwi przywitać przyjaciół. Wtedy do akcji wchodzą koty – najlepiej kilka na raz, pędem udaje się do kuwety. Symultanicznie załatwiając potrzeby przetrzymywane chyba jeszcze z dnia poprzedniego, choć może i na zapas – też i jutrzejsze. Nie wiadomo.
Pewne jest tylko, że przyjemny aromat świecy zapachowej zostaje zastąpiony dobrze ci znanym, kocim fetorkiem połączonym z zapachem sosnowego lasu. Świeżo po wycince starych, spróchniałych drzew /bo w kuwecie drewniany pellet/. Gdy goście wchodzą do pokoju, twoje koty są już po drugiej rundzie honorowej. Z osuszonymi dupami siedzą na stole, wypatrując pierwszych ofiar, którym siądą na kolana.
Ostatnim zachowaniem jakie chciałabym omówić w niniejszej analizie jest koci nawyk przychodzenia na głaskanie. Czułości i pieszczotki na kolana człowieka tuż po skorzystaniu z kuwety. Może nie całkiem od razu po wyjściu z niej, bo honorowa runda na pełnej piździe musi być. Ale tuż po niej – hop na kolanka człowieka.
Lżejszy o pół kilograma na ciele, zawsze lekki na duszy mruczuś radośnie i beztrosko wyciera sobie w ciebie żwirowy pył, wyciera se też łapki. Bywa, że i daje słodkie buziaki, liże cię po rękach czy po twarzy. A ty, niczego nie świadomy, masz małpi zaciesz oraz kompletnie brak pojęcia, że ten mały słodki języczek przed momentem lizał coś, co nie jest ci miłe.
Kocia kuweta to jeden z priorytetowych tematów w życiu kota, ale i jego właściciela. Wylot na pełnej piździe, poszukiwanie skarbów czy dzika kolejka do kuwety to codzienność wielu kociarzy. I choć koty mają ze 30 cm wzrostu, to i tak zawsze ich dupa jest na wysokości ludzkich oczu…
Po kilku latach stawiania oporu, stojąc przed decyzją czy dom po prostu opuścić i uciec…
Sparta – porodowe know how. Pierwsza i najważniejsza sprawa – dobry poród to poród niespodziewany! Oczywiście…
ęiKoty Bella Bitis*PL mają ogromny zaszczyt zaprosić Państwa do śledzenia cudownego wydarzenia jakim jest I…
Jednym z lepszych miejsc do okazywania światu bezbrzeżnego lekceważenia jest kocie legowisko. Można w nim…
Koty stały się ludzkimi kompanami ok. 10 tysięcy lat temu. Były strażnikami naszych domostw i…