Jak podać kotu tabletkę, czyli Mission Imposibble

4 min
Jak podać kotu tabletkę

Z podawaniem kotu tabletki jest jak z budowaniem zamku z piasku w czasie huraganu – w teorii to oczywiście możliwe, ale w praktyce… no cóż, życzę Ci z serca powodzenia.
Jeśli właśnie dostałeś od weterynarza magiczną pigułkę na smarki, gluta czy śmierdzącą sraczkę oraz zwykłą instrukcję „podać kotu raz dziennie”, usiądź. Weź kilka głębokich wdechów. Zastanów się, czy opłaciłeś wszystkie raty swojej polisy ubezpieczeniowej. Bo może Ci się przydać.
Jak podać kotu tabletkę, czyli Mission Impossible

Jeśli masz kota i przyszło Ci do głowy, że podanie mu tabletki będzie szybkim i łatwym zadaniem – mam dla Ciebie złą wiadomość. Właśnie wchodzisz w świat, w którym Twój domowy mruczek zamieni się w najcwańszego stratega wśród cwanych strategów, a Ty będziesz walczyć o przetrwanie. Masz już pigułkę w dłoni? Świetnie. Teraz spójrz na swojego kota – on już wie.
Zanim podejmiesz próbę, pardon – próby, przeczytaj ten poradnik i dowiedz się, jak przechytrzyć kota.

Mission Imposibble – czyli jak podać kotu tabletkę i przeżyć

Masz kota + masz tabletkę = masz problem. I to niemały. Jeśli myślałeś, że podanie kotu piguły będzie tak proste jak w filmach lub naiwnie  uwierzyłeś w opowieści dziwnej treści Twojego weta –„delikatnie uchylić pyszczek, wrzucić tabletkę, a kot ją połyka” – to gratuluję optymizmu. W rzeczywistości masz do czynienia z małym, opętanym, szaleńczym demonem, który zrobi absolutnie wszystko, żeby Cię przechytrzyć.
Więc jak podać kotu tabletkę, nie tracąc przy tym godności /i palców/? Przygotuj się na wojnę. Tu każdy chwyt będzie dozwolony!

Sposób pierwszy – metoda na optymistycznego ninję

Podkradasz się do kota, możliwe, że w czasie, gdy śpi, niewinnie głaszczesz z włosem i pod włos, po brzusiu, po łapciach, a potem BACH! Ni stąd ni zowąd otwierasz mu szybko pyszczur, wrzucasz tabletkę i kot ją połyka. Po sprawie, misja wykonana. Tylko, że…. Tabletka jakimś cudem teleportowała się z powrotem na podłogę. Nie wiesz jak się toto stało – nie wypluł, nie wyrzygał. Połknął przecież normalnie. Widziałeś jak znika w odmętach paszczy.
…A jednak nie zniknęła – jest i świeci bielą po oczach, leżąc na dywanie… Więc… Powtarzasz czynność po raz kolejny, a kot patrzy na Ciebie jak na największego zdrajcę. A potem odchodzi z uniesionym ogonem, jego wzrok mówi: „Całuj mnie w gwiazdę! Nie zapomnę ci tego, stary śmieciu”. Motyla noga!

Sposób drugi – myk z jedzeniem

Rozgniatasz tabletkę i mieszasz ją z ulubionym przysmakiem kota. Problem? Kot nagle staje się bezczelnym ekspertem smaku /choć jeszcze wczoraj zlizywał jakiegoś gluta niewiadomego z podłogi w korytarzu i bardzo mu smakował/ i wykrywa chemiczny posmak zdrady w jedzeniu. Spojrzenie pełne rozczarowania – bezcenne. Jedzenie – nietknięte. Tabletka – dalej Twoim problemem. Kot wygląda na tak zniesmaczonego, jakbyś właśnie podał mu potrawkę z własnych wyobrażeń i niespełnionych nadziei – o zgrozo, zimną. A niech to dunder świśnie!

Sposób trzeci – weterynarz wie lepiej

Dzwonisz do weterynarza, który radzi „włożyć tabletkę głęboko do gardła, zamknąć pyszczek i masować szyję”. Brzmi prosto, prawda? W rzeczywistości kończysz z podrapaną ręką, krwawiącym ego, a kot znika na trzy dni pod kanapą, zastanawiając się, czy jeszcze Ci ufa, po czym nachodzi go refleksja, że już nie. Psiakość! Gratulacje, człowieku. Zrujnowałeś tę wspaniałą relację koncertowo, zdrajco!

Sposób czwarty – podstęp doskonały

Kupujesz pastę smakową, którą Twój kot uwielbia, albo jakieś paszteciki czy inne grzeszne przyjemnostki z Zooplusa za horrendalne pieniądze. Rozsmarowujesz to wykwintne cudo na tabletkę, oddychasz głęboko i… sukces! Kot zjada całość, a Ty czujesz się jak geniusz, jak strateg, jak Napoleon we własnym domu.
…Do momentu, gdy trzy dni później odkrywasz, że tabletka leży dyskretnie pod stołem. Gdy wołasz kota i pytasz go „skąd się tu wzięła ta tabletka?”, on patrzy na Ciebie z miną „Myślałeś, że wygrałeś? Serio, serio?”. No po prostu jasny gwint!

Sposób piąty – siła i desperacja

Zaczyna się prawdziwa walka. Owinięcie kota ręcznikiem /któryś geniusz nazwał to „taktyką burrito „/, zaklinanie wszystkich bogów i desperacka próba wciśnięcia mu tej piekielnej piguły w pysk! Skończy się tak, że kot wyrwie się w połowie, Ty będziesz wyglądał jakbyś włożył rękę w blender, a tabletka… będzie wszędzie, tylko nie tam, gdzie być powinna. Niech mnie kule biją, co za katastrofa!

Sposób szósty – stara dobra kapitulacja

W pewnym doznajesz oświecenia i w całej tej nagłej jasności /nie mylić z jasną cholerą/ rozumiesz już, że to opór tworzy cierpienie. Akceptujesz więc swoją porażkę. Kot zawsze wygra! Zawsze, ale to zawsze! Może tabletka nie była taka ważna? Albo w ogóle jej nie potrzebował? Czy weterynarz mógł się pomylić? Czy nie lepiej wydać te pieniądze na psychoterapię zamiast na kolejne wizyty? I tak właśnie dochodzisz do punktu, w którym uznajesz, że kot ma rację, a Ty właśnie przegrałeś wojnę. Nie martw się – nie pierwszy to raz, nie ostatni!

Podsumowanie – czy czegoś nauczył Cię ten dramat?

Jak podać kotu tabletkę? Prawda jest brutalna: nigdy nie masz pewności, że Ci się uda. Koty to mistrzowie manipulacji, kombinowania i unikania rzeczy, które nie pasują do ich planu władania wszechświatem. Ale jeśli próbujesz, masz dwie opcje. Albo staniesz się ekspertem, albo uznasz, że czas na weterynarza, który zrobi to za Ciebie. Jeśli masz jeszcze resztki dumy i siły, albo została Ci jeszcze druga dłoń, spróbuj może jeszcze raz… Tak czy inaczej, powodzenia. Będzie Ci potrzebne! Nie dziękuj.

Poprzednia historia

Mruczenie

Następna historia

Jakie imię nadać kotu?

Najnowsze od Blog

Mruczenie

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, dlaczego koty mruczą? Mruczenie jest jednym z najbardziej charakterystycznych dźwięków, jakie koty…

Majtki dla kota

Po kilku latach stawiania oporu, stojąc przed decyzją czy dom po prostu opuścić i uciec gdzie…