/

Piotrek Augustyński

3 min

Dziś wpis z cyklu „Przyjaciele gówniarze”. Na tapetę weźmy Piotrka, kota, którego darzę absolutnie silnymi, matczynymi uczuciami, a który to sprytnie odwdzięcza się miłością dozgonną i można by rzec – prawie bezinteresowną.

Piotrek AugustyńskiPiotrek Augustyński

Piotrek to taka sierotka – wychowany jako jedynak, praktycznie przeze mnie, bo jego mamie daleko było do ideału. Baska była matką mało opiekuńczą, niedługo po porodzie dostała rui i nie w głowie jej było zmienianie pieluch, a uciechy cielesne oraz to jak się wysmykać z regimentu, który ja – ciocia Karolina jak cerber pilnowałam, nie dając się kotce nacieszyć życiem.

Baska była niewątpliwie piękna i jakim sposobem się stało, że Piotrek nie odziedziczył po niej urody – doprawdy nie wiem. Piotrek nie odziedziczył też urody po tatusiu. A po kim? – spytacie. Otóż to całkiem dobre pytanie, które ja stawiam sobie do dziś, mimo, iż Piotr nie jest już małym chłopcem. Piotrek niewątpliwie jest kotem rasowym, ale rzekła bym, że chyba… wielorasowym. Pewne jest, że nie przypomina peterbalda, którym w rzeczy samej jest, a tak przynajmniej stoi w rodowodzie. W pewnym świetle wygląda jak devon, w innym zaś jak… daruję, pozwólcie.

Piotruś, będąc oseskiem z mlekiem pod nosem, stracił oko i zamiast niego ma otchłań – jak stwierdził kiedyś kilkuletni syn kolegi (po czym się rozpłakał, ze strachu przed tą otchłanią). No bo nigdy nie wiadomo ki czort tam siedzi. A siedzi – to pewne. Drugie oko Piotrka jest za to duże, przenikliwe, intensywnie zielone i bystre. W zupełności wystarcza za parę zdrowych oczu. Ponadto ten osobliwy brak nadaje Piotrkowi szelmowskiej urody.

Pioruś jest peterbaldem brush – czyli o odmianie długiego, poskręcanego i szorstkiego włosa. Na stronie moich kotów piszę obrazowo, że w dotyku to sfilcowana góralska skarpeta, ale tutaj, bądź co bądź wśród swoich – powiem dosadniej. Brush to nic innego jak struktura włosów pod pachami dorastającego, nastoletniego pryszczaka. Trochę śmieszna, trochę straszna, generalnie dość bleeee i feeee z estetycznego punktu widzenia. I takim włosem jest pokryty mój absolutnie ukochany Piotr. Jako kastrat – miewa troszkę za duży brzuszek, a będąc brushem – ma łysy czubek głowy. Gdyby był człowiekiem, wyglądałby jak łysawy, brzuchaty pan w średnim wieku z nadmiernym owłosieniem na ciele, pamiętajmy – bez oka. Strach się bać, a po ciemku tylko uciekać.

I taka oto perła, czarna perła jest moim absolutnie najukochańszym kotem na świecie. Bo nie szata zdobi człowieka – jak mawia przysłowie. Podobnie jest z Piotrem – ważne, to co w środku. A w środku, oprócz wałków odkładającego się tłuszczyku, pół kg wołowiny ze śniadania, co do obiadu starcza wyłącznie z litości i musu z indyka podkradzionego maluchom jest jeszcze wielkie, dobre i cudownie ciepłe serce wrażliwej istoty. Poważnie. Piotrek to kot, którego wszyscy kochają – za osobowość właśnie, za empatię, za uczuciowość. Ma coś absolutnie ujmującego i czarującego – czuje i kocha jak… człowiek. Potrafi powiedzieć jak kocha, choć czasem przysięgłabym, że chodzi tylko o michę, ale on twierdzi, że nie. Piotrek ociera moje łzy, gdy płaczę – tak po prostu, wskakuje na kolana, mizia mnie poczochranym ogonem po twarzy, ociera się łebkiem o nią – aż łzy znikną. Gdy to za mało, po prostu je zlizuje – no i wtedy na bank ja już przestaję płakać.

Piotrek to też ukochany wujek małych peterbaldów – bo biega najszybciej, bo jako pupilek – może legalnie broić, bo jak coś zrzuci – to będzie, że biedny i nie widział i że trzeba zrozumieć, a filiżanka – co tam filiżanka, się kupi. Gdzie by nie poszedł – tam wszyscy kochają Piotrka. I raz tylko jedna dziewczynka w lecznicy powiedziała, że fuj – ale sama należała do dzieci dość trudnej urody. Więc przyganiał kocioł garnkowi – i się nie liczy.

No i co pewne, parę setek lat temu, skończyłabym z takim kotem na stosie – posądzona o złe oko, rzucanie uroków i konszachty z diabłem. Dziś na szczęście jesteśmy bezpieczni – a złe oko czasem się przydaje, praktyczna sprawa.

Dodaj komentarz

Poprzednia historia

Torpedy, petardy, ogień i mleko!!!

Następna historia

Odźwierny

Najnowsze od Blog

Mruczenie

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, dlaczego koty mruczą? Mruczenie jest jednym z najbardziej charakterystycznych dźwięków, jakie koty…

Majtki dla kota

Po kilku latach stawiania oporu, stojąc przed decyzją czy dom po prostu opuścić i uciec gdzie…

Sparta – porodowe know how

Sparta – porodowe know how. Pierwsza i najważniejsza sprawa – dobry poród to poród niespodziewany! Oczywiście dla…

Wylot na pełnej piździe

Wylot na pełnej piździe, czyli o technikach korzystania z kuwety i tematach okołokuwetowych. Kuweta, czyli kocia…