Jakiś czas temu zadzwonił do nas kolega ze szkolnej ławy Najlepszego-z-Mężów, nazwijmy go roboczo Zet. Zet dzwonił koło południa z pytaniem czy umówimy się z nim na lunch, czyli ……
Dziś wpis o Arachne. Jako, że kocica jest w stanie najwyższego błogosławieństwa, zapłodniona obficie i bez oszczędności, chciałam o niej skreślić kilka słów, bo podejrzewam, że w najbliższym czasie będzie główną, albo i jedyną bohaterką bloga. Pieprzyć resztę, teraz będzie rządzić Arachne, czyli……
WięcejJakiś czas temu zadzwonił do nas kolega ze szkolnej ławy Najlepszego-z-Mężów, nazwijmy go roboczo Zet. Zet dzwonił koło południa z pytaniem czy umówimy się z nim na lunch, czyli ……
WięcejDzień Kota, czyli hasie, szkło i bele co
Dzisiaj… Dzień Kota, … dlatego wszystkim pchlarzom, szczarzom, pizdusiom – małym i dużym, łobuzom, chuliganom, szachrajom – które się mienią kotami – życzę samych cudowności, zawsze pełnej michy i ciepłego kąta oraz ręki do głaskania. A gdyby się gdzieś we wszechświecie jakiś miły i grzeczny kotek pojawił, nieujęty w powyższej…
WięcejKocie zabawy, czyli o zaszczanej świętości
Wszystkim właścicielom niesfornych lub znudzonych kotów, chciałam polecić cztery rodzaje zabaw. Autorem tych pomysłów jest Terry Pratchett, a znaleźć je możecie w książce „Kot w stanie czystym”. Jeżeli interesuje Was zawartość kota w kocie – musicie to przeczytać. Co tu dużo gadać – to Biblia każdego kociarza. Obowiązek i pieprzona,…
WięcejSłuch absolutnie selektywny
Od kilku dni dumam nad pewną kocią umiejętnością, dość fenomenalną, a mianowicie nad słuchem niemal absolutnym, a jednocześnie doskonale selektywnym, tzw. ……
WięcejDzisiejszy post miał nosić inny tytuł, bardziej naiwny, jak się okazało i wesołkowaty, a mianowicie „Sobota – wykąpiemy kota!” Plan był ambitny, a wydarzenia dnia dzisiejszego wydawały się być nieuchronne, niestety. Razem z Najlepszym-z-Mężów przyzwyczajaliśmy się przez kilka dni do myśli, że właśnie w sobotę robimy higieniczną apokalipsę i pogrom, a…
WięcejHalny i jego konsekwencje
Zanim zaczął wiać halny, zanim nastąpiły te burzliwe wydarzenia styczniowe, była Wigilia Bożego Narodzenia i Święta. Moje wielkie wyczekiwanie w tym czasie – płonne. Nie działo się nic, zanim nastąpił ……
WięcejPerfekcyjna Pani Domu
Masz w domu 4 koty i narzekasz, że generują bałagan? No ja się nie dziwię, cztery koty to za mało, by utrzymać perfekcyjny porządek!! Dziesięć – no to już coś. A czternaście? Jest genialnie! Nie ma jak ……
WięcejChyba oszalałam, że tak publicznie się do tego przyznaję, ale… niech będzie. Moim absolutnie ogromnym marzeniem, od najwcześniejszego dzieciństwa było mieć kota i … obciąć mu wąsiki. Jestem jak ……
WięcejSzczarz, wszarz, pizduś
I padło monumentalne – ‘Musimy wykastrować naszego kocura’. Najlepszy -z-Mężów spadł z krzesła pod stół i nie potrafił się pozbierać aż trzy dni – tak bardzo huknęła ta wiadomość, której ja sama byłam autorką i pomysłodawczynią. Dla Najlepszego słońce przestało świecić, kawa była bez smaku, a papierosy bez dymu.…
WięcejSylwestrowy seks
W naszym domu jest taka tradycja /bo trzy lata z rzędu to już tradycja, no nie?/, że w Sylwestra bitisowe kocice idą na całość. Pierwszym razem – klasyczna wpadka. Zadzwonił telefon, ktoś o jakąś pierdołę spytał, a kocica – smyk, myk, za drzwi uciekła. Za dwie minuty wrzask, euforia, spazmy,…
WięcejSkrzydła
Dziwne wydarzenia miały u nas w domu miejsce, dokładnie tydzień temu… Wieczorem przyszedł do mnie Piotr ze swoim codziennym, leniwym rytuałem – na głaski, ściski, symfonie mruczenia. To kawał kocura, więc nasze pieszczoty są dość intensywne, męskie, szorstkie i dynamiczne. I ugniatam jego futro i czuję dziwne zgrubienie na skórze,…
WięcejNo i stało się – jeden z kotków się pochorował… Lu Bengalska Augustyńska zaniemogła na bardzo straszną i niesamowicie dla niej dotkliwą chorobę – ból gardła. Formalnie, ta jednostka chorobowa to „tkliwe gardło”, ale nie używamy tego określenia odkąd z mamusią Lu /hodowczynią znaczy/ sikałyśmy ze śmiechu przez dwie godziny…
WięcejPo przyjeździe Newtona z dalekiego kraju Hamleta, w naszej kuchni stanęła dodatkowa kuweta. Zwykle koty robią TO w gościnnym /heheheheheh – może dlatego tak mało u nas gości, hmmm/, ale Newton zainstalował się na kilka dni na kuchennym krześle, a Baby broniła jak lwica wejścia do pokoju i New był…
Więcej